Ten dzień zapamiętam na długo
Ten dzień zapamiętam na długo. Był początek majowego weekendu, większość moich znajomych wyruszyła poza stolicę, a ja postanowiłam spędzić trochę czasu w Warszawie. Zaczęłam od składania komody, którą kupiłam dzień wcześniej, potem sprzątanie mieszkania, nic szczególnego. Kiedy zadzwonił telefon i na monitorze zobaczyłam, że dzwoni mój kolega wiedziałam, że coś jest nie tak. Bo nie dzwoni od tak w wolny dzień. Coś na pewno musiało się stać.
Kilka minut, które nastąpiły później były dla mnie jak zły sen. Na moją głowę spadła informacja, że mój przyjaciel wspólnie ze swoim synkiem miał wypadek. Nie pamiętam dokładnie jak minęły mi kolejne dni, ale wiem, że czułam ogromną potrzebę zobaczenia go, potrzymania za rękę, bycia blisko. I tak się stało, miałam możliwość zobaczenia go ostatni raz, choć nie wiedziałam wtedy, że de facto będzie to swoiste pożegnanie. Maciej zmarł kilkanaście dni po wypadku. Nie przygotował nikogo na tak gigantyczną tragedię. Ani rodziców, którzy stracili swoje jedyne dziecko i wnuka, ani bliskich, dla których jego śmierć była szokiem. Dopiero po tym zdarzeniu zaczęłam o nim mówić przyjaciel, bo właśnie kimś takim dla mnie był. I pozostawił mnie zupełnie nieprzygotowaną na swoje odejście. Byłam chora w środku i na zewnątrz. Nie był członkiem mojej rodziny, a czułam się tak, jakby zawalił się mój skrupulatnie ułożony świat. Nie wiedziałam co zrobić, mogłam tylko wziąć urlop lub zwolnienie z pracy. Bo przecież jako osoba formalnie obca nie mogłam na nic liczyć. Po tygodniu wróciłam do pracy i powoli przechodziłam do normalnego trybu życia. Nie zapomniałam i pamiętam do dziś, ale dużo dały mi rozmowy z innymi i przegadanie tematu. Dziś minęło już ponad pięć lat od tego wydarzenia, a ja pierwszy raz odważyłam się o tym napisać.
Różnie reagujemy
Nie każdy w trudnej sytuacji reaguje tak jak ja, czyli głośno wypowiadając swoje myśli. Jedni są skryci i tłumią w sobie uczucia, inni starają się zachowywać zupełnie normalnie, jeszcze inni zamykają się w czterech ścianach i nie dopuszczają nikogo do siebie. Jesteśmy różni. Różne są nasze reakcje i postępowanie. Kiedy umiera ktoś bliski osobie, którą znam mam zawsze problem z tym jak zareagować, bo nie wiem jaka będzie reakcja osoby w żałobie. Podczas rozmów z psychologami Fundacji Nagle Sami (pisałam o Fundacji tu) utwierdziłam się w przekonaniu, że nie ma jednej recepty na kontakt z osobą po stracie. Możemy się spodziewać agresji, złości, niechęci czy milczenia. Często więc omijamy temat, bo jest dla nas trudny, albo próbujemy obrócić sytuację w żart (wiem jak to brzmi, ale niekiedy w sytuacji nerwowej tak właśnie reagujemy). Dla osoby, która przeżyła tragedię może to być sygnał, że się nie interesujemy albo nic sobie nie robimy z jej osobistej tragedii.
Czy można się przygotować?
Do śmierci bliskiej osoby chyba nie da się przygotować, jednak można uświadamiać innych jak komunikować się z osobami w żałobie, jak wesprzeć je pod kątem psychologicznym i prawnym. I na tym polega rola Fundacji Nagle Sami – na uświadamianiu i uczeniu jak postępować w przypadku śmierci – pracownika, szefa, osoby bliskiej naszemu pracownikowi. Mamy w HR-ze różne procedury – BHP, PPoŻ, a o tym, że funkcjonuje procedura na wypadek śmierci dowiedziałam się dopiero w Fundacji. Nie spotkałam na swojej drodze ani jednej firmy, która stosuje podobną procedurę i szkoli swoich pracowników z tego tematu. A może nie wiedziałam o jej istnieniu. To jest chyba wyższy poziom employer brandingu, coś czym pracodawca się nie chwali, a co jest bardzo potrzebne, bo statystyki nie kłamią. Okazuje się, że, wbrew moim doświadczeniom, takie firmy są w Polsce i z nimi właśnie współpracuje Fundacja pod szyldem Nagle Zmiana.
dr Piotr Kiembłowski, psychoterapeuta, Członek Zarządu Fundacji Nagle Sami:
Jednym z celów projektu Nagle Zmiana jest otwarcie przestrzeni do rozmowy o żałobie w miejscu pracy. Zdajemy sobie sprawę, że jest to trudny, ale istotny temat. Odwołując się do wieloletnich doświadczeń pracy z osobami po stracie bliskich, proponujemy szkolenia, interwencje oraz indywidualne wsparcie doradcze dotyczące śmierci pracownika / osoby bliskiej pracownika. Nasze wsparcie jest kompleksowe – obejmuje m.in. aspekty psychologiczne, organizacyjne i prawne. Dla pracowników HR i managerów są to sytuacje szczególnie trudne – zarówno osobiście, jak i zawodowo. Jednocześnie, właśnie wtedy niezbędne jest szybkie i skuteczne działanie. Dlatego tak ważne jest, aby w niespodziewanej, trudnej sytuacji móc odwołać się do wypracowanych wcześniej standardów i procedur. Niestety, z naszych doświadczeń wynika, że wiele organizacji działa post factum – poszukują wsparcia na zewnątrz, chociażby w postaci interwencji, już po zdarzeniu. Choć interwencje stanowią część naszej oferty, staramy się promować dobre praktyki, zachęcając organizacje do odpowiedniego przygotowania się na kryzys jeszcze przed wystąpieniem trudnej sytuacji.
Edyta Grzegory, psycholog Fundacji Nagle Sami:
W ramach projektu proponujemy również szkolenia dotyczące kontaktu z klientem w żałobie, skierowane m.in. do banków i urzędów, gdzie osoby po stracie bliskich często dopełniają potrzebnych formalności. Lepsze zrozumienie i przygotowanie się na możliwe reakcje osoby w żałobie oraz wypracowanie pewnych standardów komunikacji (m.in. jak rozmawiać, jak wspierać, czego unikać w kontakcie) może pomóc w skutecznej realizacji obowiązków zawodowych i utrzymaniu dobrych relacji z klientem w tym szczególnym dla niego czasie. Podczas szkoleńzwracamy również uwagę na to, jak zadbać o siebie i odreagować stresujące sytuacje w pracy. Służy to zmniejszeniu napięcia i podnosi jakość świadczonych usług.
Korzystając z potencjału psychologów i trenerów współpracujących z Fundacją, oferujemy również „szkolenia miękkie” dla pracowników i liderów dotyczące m.in. komunikacji, radzenia sobie ze stresem czy przechodzenia przez zmiany.
Piotr:
Warto zaznaczyć, że organizacje współpracujące z nami w ramach projektu Nagle Zmiana, wspierają statutową działalność Fundacji Nagle Sami, pomagając osobom po stracie bliskich.
Zdaję sobie sprawę z tego, że poruszam niezbyt popularny i, dla niektórych, niewygodny temat, jednak wierzę, że o takich też trzeba rozmawiać. I oby taka procedura nigdy się nie przydała, tego Wam życzę!
Zostaw komentarz