Lektury na listopad…
Za mną ciężki tydzień, kolejny nie zapowiada się łatwiej. Tak naprawdę goni mnie kilka zobowiązań, ale już się nie mogłam doczekać, żeby napisać Wam kilka słów o tym, co ostatnio ciekawego czytałam. Dziś chcę się więc z Wami podzielić trzema propozycjami książkowymi, które gdzieś w biegu udało mi się pochłonąć, dosłownie pochłonąć. Zupełnie nie miałam czasu na czytanie, a jednak po przejrzeniu tych książek wiedziałam, że nie mogę odłożyć ich na później. I wiecie co? Było warto!
„ANIA”
Na początek chcę Wam opowiedzieć kilka słów o biografii Ani Przybylskiej. Domyślam się, że część z Was czytała tę pozycję, bo premiera książki była bardzo szeroko komentowana w mediach, podobnie zresztą jak śmierć Ani. Dlaczego? Bo Ania miała w sobie coś magicznego – zjawiskowo piękna, a jednocześnie trochę taka „dziewczyna z sąsiedztwa”. Bardzo lubię czytać biografie, ta jednak ujęła mnie tym, że odczarowała trochę Anię Przybylską. Nie pokazuje dziewczyny, która po śmierci stała się prawie świętą, ale pokazuje osobę, która nie jest doskonała, popełnia błędy i nie zawsze się na nich uczy. Książka kilka razy spowodowała mój śmiech (nie uśmiech, ale prawdziwy śmiech), a na koniec wywołała refleksję – kurczę, jestem szczęściarą! Jestem zdrowa, mam kochających ludzi wokół siebie, a dodatkowo robię rzeczy, dzięki którym czuję się spełniona. Jest fajnie! A przecież nie każdy ma taką możliwość. Lektura warta przeczytania, bo można się na chwilę zatrzymać, wejść do innego świata i na koniec trochę z refleksją popatrzeć na to, co mamy.
„Tylko nie mów mamie”
Jeśli obserwujecie mojego Instagrama, powinniście wiedzieć, że na tę książkę zwróciłam uwagę w biblioteczce mojej siostry – psycholożki. Długo szukałam jej w sieci, w końcu wpadłam na nią na allegro. Pierwsze akapity nie przypadły mi do gustu, jednak w pewnym momencie wiedziałam, że ta pozycja pozostanie w mojej głowie na długo. Nie chcę Wam zbyt wiele zdradzać, uważam, że warto tę lekturę po prostu przeczytać, ale kilka, dosłownie, słów o tematyce książki. O czym jest? Przede wszystkim o molestowaniu dziecka przez jedną z bliskich osób, ale jeszcze bardziej ta książka opisuje zdradę, której dopuszcza najbliższa osoba wobec małej dziewczynki. Niesamowicie przejmująca historia, która co chwilę wywoływała we mnie pytanie „dlaczego?”. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego są dzieci, które rodzą się w niewłaściwej rodzinie? Dlaczego są ludzie, którzy nigdy nie powinni być rodzicami? Kolejna w mojej biblioteczce książka, która ukazuje jak wielki wpływ na życie ma nasze dzieciństwo. Warta przeczytania, jeśli macie mocne nerwy, bo były momenty, że wywoływała we mnie złość i łzy.
„Dziewięć rozmów o aborcji”
Książka, która dosłownie wbijała mnie w fotel z każdą kolejną stroną. Zbiór dziewięciu rozmów – wywiadów z kobietami, które rozważały albo poddały się aborcji. Każda historia jest różna i każdą warto przeczytać. Niezależnie od tego, jakie są nasze poglądy na temat aborcji. Moje poglądy na ten temat od lat były niezmienne, po tej lekturze trochę je zrewidowałam. Kilka bliskich osób widząc u mnie tę książkę, pytało czy, aby na pewno powinnam ją czytać – w końcu za kilka miesięcy ponownie będę mamą. Ok, muszę przyznać, że nie była łatwa. Jeden z wywiadów był dla mnie bardzo trudny, ale wiem, że było warto. To jedna z tych lektur, po których przeczytaniu nie możesz zasnąć. Bardzo dobra pozycja. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego spotkałam ją na półce z przecenionymi pozycjami, a nie na liście bestsellerów.
Dziś polecam Wam książki, które nie są łatwe. Lektury, o których szybko się nie zapomina. Ale takie właśnie cenię. Książek, które wpadły i wypadły z mojej głowy nie znajdziecie u mnie na blogu. Jestem bardzo ciekawa czy któraś z tych książek już wpadła w Wasze ręce.
Zostaw komentarz