Pracodawcy a #strajkkobiet
2020 to dziwny rok – początek przywitaliśmy koronawirusem, a końcówkę żegnamy i koronawirusem i strajkiem kobiet. Trudny i wymagający rok dla biznesów, firm zatrudniających pracowników, rodziców i chyba każdego z nas. To, co obecnie dzieje się w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego to także wyzwanie dla firm i pracodawców. Jeśli obserwujecie moje profile w social media (FB, IG) na pewno zauważyliście, że od kilku dni dzielę się ze swoją społecznością przykładami firm, które angażują się w #strajkkobiet. Ta inicjatywa powstała bardzo spontanicznie, a wiąże się z moją osobistą niezgodą na to, co dzieje się w Polsce. Dziś jednak nie jako obywatelka, a obserwatorka rynku pracy chcę Wam opowiedzieć o moich spostrzeżeniach związanych z angażowaniem się pracodawców w temat strajku kobiet w Polsce.
Strajk i co teraz?
Wyrok TK wywołał w naszym społeczeństwie mnóstwo emocji i we mnie także. W dzień czy dwa po nim zauważyłam, że osoby powszechnie znane zaczynają angażować się w strajk. Brakowało mi wtedy głosu pracodawców, bo dość logiczne wydawało mi się, że powinni oni wspierać swoje pracownice w walce o podstawowe prawa. Na szczęście w ciągu kilku dni wiele firm zaangażowało się bezpośrednio bądź pośrednio we wsparcie kobiet w obliczu wyroku TK. I właśnie tym, dzielę się w swoich mediach społecznościowych. Pokazuję grafiki, zdjęcia pracownic i pracowników z transparentami, wspólne przygotowywanie się do udziału w strajku, przyzwolenie na wzięcie wolnego w pracy, itp. Pokazuję to, bo wierzę, że właśnie tak buduje się markę otwartego i empatycznego pracodawcy, który rozumie, że ludzie mogą różnie myśleć, mieć różne poglądy i mogą chcieć je wyrażać.
Druga strona medalu
Publikując treści dostaję ogrom wiadomości prywatnych od rozżalonych pracownic (i pracowników), którzy piszą wprost, że u ich pracodawców nie ma takiej otwartości. Są bowiem pracodawcy, u których nawet nie można otwarcie wyrazić swoich poglądów – tu realny przykład szkoły i kancelarii prawnej, które ostro krytykują strajk kobiet i nie pozwalają na jakąkolwiek dyskusję czy wyrażenie swojej opinii. Są też pracodawcy, którzy KOMPLETNIE BEZPRAWNIE zobowiązują swoich pracowników do deklaracji uczestnictwa w strajku – przykład firmy, która nakazuje poinformowanie pracodawcy o udziale w strajku i przejście na przymusowy urlop, taką przymusową kwarantannę po udziale w strajku. I mam tu dokładnie takie przemyślenia, jakie miałam w czasie pandemii i lockdown-u – właśnie w takich sytuacjach poznaje się pracodawców. W tych chwilach nasi pracownicy oceniają, czy firma, w której pracują wyznaje podobne wartości, jak oni. To, że pracownicy nie wyrażają swojego zdania wprost, nie komentują poczynań pracodawców, wcale nie oznacza, że się z nimi zgadzają. Bardzo często dostaję od pracowników wiadomości:
Pani Ulu, co zrobić?
Czy iść do sądu z pracodawcą, który jawnie łamie moje prawa jako pracownika?
Czy mówić mu wprost, że się nie zgadzam?
Jeszcze trochę czasu minie, zanim relacja pracownik – pracodawca będzie czysto partnerska i pracownicy nie będą obawiali się mówić o tym, na co się nie zgadzają. Jednak jako pracodawcy pamiętajmy o tym, że ponosimy nie tylko prawne, ale wizerunkowe konsekwencje niezgodnego z prawem działania. Choćbyśmy przeznaczali gigantyczne pieniądze na akcje pomocowe, a owocowe czwartki zamieniłyby się w owocowy tydzień, nigdy nie odbudujemy swojej marki pracodawcy i nie zdobędziemy zaufania wśród swoich pracowników.
Małe firmy bezpośrednio, duże pośrednio
Kolejny wniosek, jaki nasuwa mi się po publikacjach pracodawców i pracowników jest taki, że mniejsze firmy, działalności gospodarcze dużo chętniej komunikują bezpośrednie zaangażowanie w strajk. Duże organizacje wyrażają swoją aprobatę nie bezpośrednio, oczywiście z wyjątkami. Przykładowo widziałam pracowników dużej firmy, którzy wczoraj wzięli wolne w pracy i mieli na to przyzwolenie, a komunikacja oficjalna się nie pojawiła. Sprawdziłam też kilka znanych mi profili, które temat przemilczały. Z jednej strony jestem w stanie zrozumieć to, że duże firmy mają zobowiązania, ich działalność jest oceniana, jednak brakowało mi choćby informacji:
Szanujemy poglądy naszych pracownic i pracowników, dlatego też chętni mogą wziąć urlop bądź usprawiedliwiamy ich nieobecność.
Taka komunikacja pozwala przypuszczać, że mamy do czynienia z organizacją, która szanuje swoich pracowników oraz ich poglądy, a z drugiej strony nie oznacza bezpośredniego poparcia dla strajku. Dziś mam wrażenie, że nie wypada tak ważnych wydarzeń przemilczać, po prostu brak jakiejkolwiek komunikacji jest zastanawiający. Bo tu wcale nie chodzi o politykę, kwestię wiary, tu chodzi o elementarne prawa człowieka, a w takich sytuacjach pracodawcy i marki powinni się wypowiadać.
Sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia w Polsce jest wyjątkowa, podobnie jak ta, która rozpoczęła się w marcu i do dziś przewraca nasze myślenie o biznesie oraz rynku pracy. Strajk kobiet to szansa dla pracodawców oraz firm, szansa pokazania, że nie jesteśmy tylko znaczkiem, logo, a marką, która szanuje poglądy innych. To szansa na pokazanie, że warto u nas pracować, bo w naszej firmie ceni się zdanie pracowników oraz ich potrzeby. Nawet, jeśli niektórzy stracą do nas zaufanie i nie będą chcieli korzystać z naszych usług czy produktów. Zresztą, co jakiś czas pojawiają się informacje o bojkocie tej, czy innej marki. Jeszcze nie słyszałam, żeby któraś z nich się przewróciła.. Brzmi zbyt optymistycznie? Myślę, że tego nam dziś potrzeba w tym dziwnym czasie.
Poniżej znajdziesz przykłady kilku firm, które w mojej ocenie świetnie podeszły do tematu #strajkkobiet – jeśli masz jakieś przykłady warte uwagi, (te negatywne także), DAJ ZNAĆ!
Resztę inspiracji znajdziesz w moich mediach społecznościowych – w relacjach wyróżnionych na Instagramie
Mbank się odważył, bo jest bankiem prywatnym. Banki „spolonizowane” boją się (oczywiście, osoby na kierowniczych stanowiskach), bo odpowiedzialna za to osoba następnego dnia by wyleciała.
Dlatego partia aktualnie rządząca chce wszystko upaństwowić.
Niestety zdaję sobie z tego sprawę, choć niestety zauważam takie zachowania również wśród firm prywatnych, które nie mają w sobie odwagi, bo np. boją się bojkotu konsumenckiego. Fajnym przykładem podejścia do bojkotu konsumenckiego jest post na IG Wydawnictwa W.A.B. – polecam uwadze i pozdrawiam serdecznie 🙂
Blikle też poparło strajk. Mieli w swojej ofercie makaroniki z błyskawicą:-)
Lubię takie podejście, zwłaszcza, że oni mi się kojarzą raczej tradycyjnie 🙂