Co może zrobić pracodawca w związku z wojną w Ukrainie?

Minęło 11 dni od ataku Rosji na Ukrainę, a nasza rzeczywistość kompletnie się zmieniła. W zaledwie kilkanaście dni do naszego kraju przybyło milion uchodźców. A jak wynika z szacunków Urzędu do Spraw Cudzoziemców w grudniu 2021 roku w Polsce przebywało 300 tysięcy obywateli Ukrainy z zezwoleniami na pobyt. Sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia znacząco wpłynęła na nasze życie, pracę oraz sytuację na rynku pracy. Wiele z nas zaangażowało się w pomoc naszym sąsiadom, niektórzy kompletnie przemeblowali swoje życie, inni jeszcze nie otrząsnęli się z szoku. Choć są osoby, które spodziewały się wojny, dla wielu z nas jest to sytuacja na miarę „czarnego łabędzia” – nieprzewidywalnego zdarzenia, które rządzi naszym życiem. Dziś chcę się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami dotyczącymi tego, co my z ramienia HR-u możemy zrobić, o czym powinniśmy pamiętać jako pracodawcy w związku z zaistniałą sytuacją.

Być otwartym na różnorodność

Każdy z nas w różny sposób reaguje na bieżącą sytuację. Widać to, kiedy rozmawiamy z bliskimi znajomymi, rodziną czy sąsiadami. Podobnie jest z naszymi pracownikami. Jedni angażują się w pomoc uchodźcom, organizują zbiórki, inni siedzą przybici i zdekoncentrowani próbując odnaleźć się w nowym świecie. Znajdzie się pewnie też i taka grupa, która może wykazywać postawę obojętną na to, co dzieje się wokół. Jesteśmy różni i możemy przeżywać obecną sytuację na wiele różnych sposobów. Myślę, że jako pracodawcy, HR-owcy, menedżerowie powinniśmy być otwarci na różne postawy naszych pracowników oraz kontrahentów. Ludzie, którzy nas otaczają mają prawo zareagować na swój sposób, mają prawo nie angażować się w zbiórki, mają prawo być przybitym. Nie oznacza to, że są mniej empatyczni, czy nie liczą się z tym, co dzieje się wokół nich. Po prostu jesteśmy różni. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia na początku pandemii i nauczeni tamtymi doświadczeniami powinniśmy być uważni i otwarci na różne reakcje. Na strach, na gniew, na mniejsze zaangażowanie, niższą produktywność. To kolejny trudny egzamin, który przyszło nam zdać. Gdybyśmy tylko mogli się wcześniej do niego przygotować, może byłoby ciut łatwiej? Nie wiem, ale wiem, że potrzeba nam wszystkim otwartości na inność. Na inne reakcje niż nasze, nawet na takie, które nie mieszczą się w naszym kanonie wartości. 

Inicjować bądź wspierać aktywności

Część naszych pracowników bardzo mocno angażuje się w pomoc osobom walczącym w Ukrainie oraz uchodźcom przybywającym do Polski. Jest wiele osób, które nie potrzebują inicjatywy pracodawcy – pomagają sami, angażują się w różne akcje pomocowe. Jeśli możemy coś dla nich zrobić, to pewnie nie przeszkadzać im w czynieniu dobra. Nic nas nie kosztuje zapytanie, jak sobie radzą, czy może potrzebują naszego wsparcia bądź dodatkowego dnia wolnego. W naszych szeregach mogą też być ludzie, którzy sami z siebie nie zainicjują akcji pomocowej, ale chętnie przyłączą się do takiej, która już została zorganizowana. Spróbujmy dać im pole do działania – pokażmy, że my jako pracodawca wspieramy Ukraińców, dajmy narzędzia, dzięki którym będą mieli możliwość się wykazać. W sieci możemy zaobserwować ogromne zaangażowanie firm i pracodawców, którzy przeznaczają swoje zasoby w postaci pieniędzy, przestrzeni, produktów, czasu, zaangażowania na pomoc w tym trudnym czasie. Jest to niesamowicie budujące i osobiście muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że aż na tyle nas stać. Aż tak bardzo będziemy chcieli się zaangażować w pomoc naszym sąsiadom. Organizując akcje pomocowe nie zapominajmy jednak, że nasi pracownicy i ich uczucia także są ważne. Widząc zaangażowanie innych być może nie zawsze będą gotowi powiedzieć – to dla mnie za dużo, nie radzę sobie z tym.

Dbać o swoich pracowników

Obserwuję mnóstwo inicjatyw, których celem jest zadbanie o zdrowie fizyczne i psychiczne uchodźców. Firmy, które zajmują się dbaniem o nasze zdrowie otworzyły się także na Ukraińców, specjaliści, psychologowie, psychiatrzy, lekarze oferują swoją pomoc. Warto o tym pamiętać szczególnie wtedy, gdy w naszych szeregach pracują osoby pochodzące z Ukrainy. One codziennie drżą o życie swoich bliskich, zamartwiają się o tych, którzy nie mogli uciec z ogarniętego wojną kraju, przeżywają utratę swoich domów. Okażmy im zrozumienie, zaoferujmy pomoc, bo często sami o nią nie poproszą. Przypominajmy się i sami proponujmy wsparcie. Pamiętajmy przy tym o naszych rodakach, którzy mogą również bardzo mocno przeżywać to, co dzieje się obok. Praktycznie w każdym zakątku naszego kraju widzimy uchodźców – spotykamy ich na ulicy, u lekarza, w pracy. W telewizji i w sieci oglądamy sceny, których nie da się odzobaczyć, a które dzieją się tuż obok nas. To dobry moment, aby zaoferować pomoc psychologiczną wszystkim pracownikom albo chociaż skłonić ich do pomyślenia o swoim zdrowiu psychicznym. Pandemia dała nam wszystkim mocno w kość, a teraz tuż za rogiem toczy się wojna, która ma realny wpływ na nasze życie. To wszystko razem odciska piętno na naszym zdrowiu psychicznym.

Być taktownym

W sieci toczy się dyskusja, co wypada teraz publikować. Nie lubię tego określenia, bo to „wypada” jest uzależnione od wielu czynników. Padają oskarżenia w kierunku firm i osób, które pomimo obecnej sytuacji prowadzą biznes i używają do tego różnych kanałów komunikacji. Czy to wypada? Jak oni mogą? Myślę sobie, że nie mi to oceniać. Ja przewijam informacje, które mnie nie interesują, które uważam za nietaktowne czy nieodpowiednie. Przestaję obserwować profile, z którymi mi nie po drodze. Z drugiej strony padają oskarżenia w stosunku do aktywnych firm oraz osób, że niejako „promują się” na pomaganiu w obecnej sytuacji. Nie mi także to oceniać – jedni pomagają w ciszy, inni chcą o tym opowiadać, jeszcze inni dzięki nagłaśnianiu swoich działań mogą czynić jeszcze więcej dobra. Jest jednak jedna kwestia, którą chcę zasygnalizować. Pokazując swoje działania publicznie, bądźmy taktowni wobec osób i sytuacji, które uwieczniamy. Nie każdy życzy sobie, aby pokazywano jego twarz. Nie każda przyjęta rodzina uchodźców odmówi wspólnego zdjęcia, nawet jeśli wcale nie ma na nie ochoty. Dbajmy o prywatność osób, którym pomagamy, starajmy się by taktowni. Nie oceniajmy także tych, którzy nie dzielą się swoimi aktywnościami w sieci. Nie każdy ma na to dziś czas, siłę. Nie każdy ma taką potrzebę. Dajmy przestrzeń na bycie w zgodzie ze sobą. Firmom, influencerom, pracodawcom, pracownikom także.


Nie wiem, czy dzisiejszym tekstem komukolwiek pomogę, kogokolwiek zainspiruję – mam taką nadzieję. Potrzebowałam jednak ten artykuł napisać.

U.

Udostępnij:
Autor wpisu: Ula Zając-Pałdyna
Założycielka HR na obcasach, właścicielka agencji doradztwa personalnego, prawniczka pisząca doktorat z zarządzania.