Petarda też potrzebuje czasami odpocząć
Dziś piękny dzień! Na świat wychodzi kolejny owoc mojej pracy – nowa odsłona HR na obcasach. Czekałam na ten moment kilka ładnych miesięcy. Ostatnie tygodnie nawet mi się trochę dłużyły, bo ja już wiedziałam jak wygląda nowa strona, a Wy jeszcze nie.. Dziś w końcu mogę Wam pokazać blog w nowym, dużo świeższym wydaniu.
HR na obcasach się zmienia
O tym, że chcę zmienić wygląd bloga wiedziałam od dawna. A to wszystko za sprawą człowieka, którego poprosiłam o małe poprawki techniczne. Nie bał się mi powiedzieć: Ula, zamiast poprawiać to, co masz obecnie, stwórz coś, z czego będziesz dumna! Takich rzeczy nie trzeba mi dwa razy powtarzać, kilka chwil później wzięliśmy się za pracę. Trwała ona długo, bo, jak się okazało, moje możliwości czasowe były bardzo ograniczone. Niewiele też publikowałam, bo, przyznam szczerze, zupełnie straciłam serce do poprzedniej wersji bloga. Widziałam już wszystkie artykuły w nowym wydaniu.
Petarda czasami też potrzebuje odpocząć
Jest też inny powód mojej niewielkiej obecności na blogu – czas, czas i jeszcze raz czas, a w zasadzie jego brak. Mam wrażenie, że od około roku, kiedy ponownie zostałam mamą, ze wszystkim jestem w niedoczasie. Wielokrotnie słyszę od znajomych, ludzi, którzy mnie biznesowo otaczają – przecież Ty to lubisz, to ciągłe zabieganie i brak oddechu. Ostatni rok dał mi bardzo mocno w kość – mnóstwo zadań, uczelnia, projekty, zobowiązania. Pomimo tego, że mogłam chociaż wziąć urlop dziekański na uczelni, nie zrobiłam tego – no przecież ja sobie nie poradzę? Skończyło się więc na tym, że podczas zajęć na uczelni albo towarzyszył mi mój kilkutygodniowy synek, albo jeździłam co dwie godziny do domu, żeby go nakarmić. Udało się, choć nie było to łatwe. W międzyczasie starałam się pisać, powolutku przygotowywałam się do otwarcia swojej wymarzonej firmy, pracowałam nad konspektem do otwarcia przewodu doktorskiego. Przyszedł taki moment, że spałam po 3-4 godziny dziennie, bo wszędzie chciałam być na 100% – w domu, z synkami, biznesowo, bo to przecież kocham, na uczelni, bo jest dla mnie bardzo ważna. Doszłam do momentu, że pośpieszałam moje dzieci, żeby szybko poszły spać, bo wiedziałam, że już powinnam usiąść do komputera i pracować. I kiedy tak którejś nocy siedziałam kompletnie zmęczona nad doktoratem uznałam, że to wszystko mnie przerasta. Za dużo wrzuciłam na swoją głowę. Muszę odpuścić, bo chcąc być wszędzie, nie angażuję się na 100%. Ktoś kiedyś napisał w jakimś artykule o mnie „kobieta petarda” i ta łatka mocno utkwiła nawet mi w głowie. Przyszedł moment, kiedy jednak postanowiłam odpuścić kilka rzeczy. I nie, nie było to łatwe! Jest mi trochę żal, kiedy widzę, że moi znajomi ze studiów już kończą pisać doktorat, a ja na kilka miesięcy odpuściłam ten temat. Wiem już jednak, że czasami warto odpuścić i za wszelką cenę nie podtrzymywać wizerunku, który bardziej ciąży, aniżeli cieszy.
Dziś, mądrzejsza o doświadczenia z ostatniego roku, pełna nadziei, że to, co robię, jest dla Was wartościowe, zapraszam do śledzenia mojego miejsca w sieci w nowej odsłonie.
Czytajcie, komentujcie, dzielcie się swoimi wrażeniami!
Ula
Zostaw komentarz