Wrzesień w pełni – dzieci ruszyły do szkoły, co widać po ilości samochodów i korków, na które natykam się każdego ranka. Za chwilę rozpocznie się rok akademicki i studenci rozpoczną kolejny etap swojej edukacji. Kilkanaście lat temu ja też stałam przed wyborem kierunku studiów i rozpoczynałam swoją samodzielną edukację. Wybór nie był prosty, tak jak nie jest prosty dla wielu osób, które kończą szkołę średnią. I przekonuję się o tym bardzo często podczas rozmów z kandydatami, którzy mówią o tym, że ich wybory nie do końca były przemyślane.

Zmiana goni zmianę

Ostatnio stojąc w korku słyszałam w radiu rozmowę na temat zmian w oświacie w Polsce. Minister edukacji narodowej przekonywała dziennikarza, że potrzebna jest likwidacja gimnazjów i powrót do ośmiu klas szkoły podstawowej. Jedno chcę przy tym zaznaczyć. Moim celem nie jest krytykowanie jakiejkolwiek władzy i na temat polityki nie mam zamiaru się wypowiadać, jednak rozmowa, którą usłyszałam skłoniła mnie do smutnej, niestety, refleksji. Czy naprawdę powinniśmy zajmować się ilością lat spędzonych w szkole podstawowej, tudzież gimnazjum, czy raczej zainteresować się tym czego uczą się dzieci? Czy naprawdę jest w tej chwili istotne, żeby przeorganizowywać system, czy może warto przeznaczyć te pieniądze na rewizję programu nauczania?

Minęło trochę czasu od kiedy skończyłam podstawówkę i byłam tzw. ostatnim rocznikiem sprzed reformy, która wprowadziła gimnazja i nowe zasady dotyczące zdawania matury. Nie zauważyłam wśród osób, które kończyły gimnazja jakiś szczególnych zmian w poziomie wiedzy czy umiejętności w porównaniu z osobami sprzed reformy. Nie spodziewam się też, że planowana na najbliższe lata zmiana i powrót do starych zasad coś zmieni.

Ważny wybór wcale nie taki prosty

Kilkanaście lat temu stałam przed wyborem do jakiego liceum pójść, jaki profil klasy wybrać, a w klasie maturalnej zadawałam sobie pytanie o kierunek studiów, który powinnam wybrać. W podjęciu decyzji nie pomogła mi szkoła, bo nikt nie pokusił się o analizę tego jakie są moje mocne strony, pamiętam jedynie, że pytano mnie na jaki kierunek studiów zamierzam iść. Moi rodzice też nie mieli dla mnie przemyślanej rady – skoro się dobrze uczyłam, sugerowali mi medycynę lub prawo. Z biologią nigdy nie przepadałam, więc decyzja niejako sama się podjęła. Gdybym dziś podejmowała decyzję, na pewno nie wybrałabym tego samego kierunku studiów, mimo, że nie miałam większych problemów z ukończeniem go, a wiedza, którą zdobyłam przydaje mi się w życiu. Bonusem jest też dobra pamięć, którą przez pięć lat ćwiczyłam wkuwając na pamięć kodeksy.

Decyzja, od której wiele zależy często jest podejmowana pod wpływem chwili, impulsu i nie zawsze trafionych przemyśleń. Często od świadomości rodziców zależy wybór ich dzieci, a przecież każdy powinien mieć taki sam start.

Tak jak uczniowie często nie są przygotowani do wyboru studiów, podobnie studenci i absolwenci wchodzą na rynek pracy bez wiedzy o tym jak stworzyć cv czy też jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej. Pierwsze zderzenia z rzeczywistością bywają przez to bolesne. A przecież wystarczyłoby zrobić tak niewiele, aby wesprzeć młodych ludzi w ważnych decyzjach i pomóc im wejść w dorosłe życie. Współpracuję z uczelniami, bo są otwarci na wiedzę biznesową i zależy im na losie swoich studentów i absolwentów, jednak wiem też, że te wszystkie działania są podejmowane z późno.

Na dziś to tyle.

Dobrego dnia!

Udostępnij:
Autor wpisu: Ula Zając-Pałdyna
Założycielka HR na obcasach, właścicielka agencji doradztwa personalnego, prawniczka pisząca doktorat z zarządzania.